W XIX i w początku XX wieku na wsiach popularne było zdobienie tkanin przy pomocy zadruku. W różnych częściach Polski stosowano różne techniki barwienia, a na ziemi lubaczowskiej, gdzie od dawna zakorzeniona była tradycja drzeworytnicza, stosowano właśnie tę technikę. Początkowo zadrukiem tkanin zajmowali się wędrowni drukarze „garnuszkowi”. Ich nazwa wzięła się od prostych narzędzi, jakimi dysponowali i garnuszka, w którym przygotowywali farbę na bazie pokostu. Zwykle nosili ze sobą kilka matryc. Rozkładali we wsi swój warsztat i kobiety przynosiły gotowe materiały na spódnice czy chusty, do nadrukowania na nich wzoru. Z czasem w okolicy wytworzyły się stacjonarne ośrodki, które zajmowały się zdobieniem tkaniem. Były to m.in. Gorajec, Dzików i Lubliniec.
Rozwój przemysłu tekstylnego wyparł tę niezwykłą sztukę i sprawił, iż niemal całkowicie wymarła. Ale teraz nadszedł czas reaktywacji. Dzięki Grzegorzowi Ciećce, który przez wiele miesięcy zgłębiał ten temat, a także podjął się rekonstrukcji wykonania nie tylko matrycy drzeworytniczej, ale i narzędzi do odbicia wzoru, już w najbliższą sobotę, 16.12.2023 roku, podczas Kiermaszu Bożonarodzeniowego w Narolu, będzie można zobaczyć, jak wyglądało takie zdobienie. Chętni, którzy przyniosą swoje płótno, otrzymają na nim nadruk przygotowanego wzoru.
Warsztatowi towarzyszyć będzie wystawa drzeworytów, które, podobnie jak matryca do zadruku tkanin, powstały w ramach programu stypendialnego Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi dla Twórców Ludowych ze środków Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi.