W wielu starych artykułach opisujących rzemiosło ludowe, możemy się natknąć na słowo „partacz”. Dziś kojarzymy je jako określenie osoby, która robi coś źle albo gorszej jakości. Tymczasem określenie to dotyczyło rzemieślników, którzy pracowali w pobliżu miast i nie należeli do danego cechu (łac. a parte paternitatis = poza cechem). Partaczy można nazwać samoukami, których nie było stać na oficjalne kształcenie, a przez to zdobycie cechowych dokumentów. Byli oni zwalczani przez cechowych mistrzów, ponieważ stanowili tańszą konkurencję.
W końcowej fazie średniowiecza w Polsce stolicą drzeworytu był Kraków. Wtedy powstało najwięcej staropolskich grafik ludowych, a ich twórcami byli drzeworytnicy cechowi. Od XVI wieku drzeworyt zaczął być wypierany przez miedzioryt – nową technologię drukarską, pozwalającą na wykonanie bardziej precyzyjnych grafik. Śmiało można powiedzieć, że to wtedy partacze drzeworytu, a być może i niektórzy mistrzowie z cechów, nie mogąc się utrzymać przy miastach, musieli się przenieść na rynek małomiasteczkowy i wiejski, gdzie takie techniki jak miedzioryt, ze względu na wysoką cenę materiału (miedzi) nie mogły funkcjonować.
Drzeworytnikom partaczom udało się przetrwać na rynku do około połowy XIX wieku. Ich główną dziedziną były święte obrazki, które nie miały na wsiach dużej konkurencji, a prosty lud zadawalał się prostymi i tanimi obrazkami. Zniesienie pańszczyzny, możliwość bogacenia się społeczeństwa na wsi i pojawienie się nowych, tanich technologii takich jak oleodruk, spowodowały trwałą zmianę w estetyce ludzi ze wsi i obrazki drzeworytnicze zaczęły być wypierane z rynku.
Skąd wzięło się drzeworytnictwo w Płazowie?
Często partacze z różnych rzemiosł współpracowali z klasztorami. Takie przyklasztorne manufaktury (łac. manus „ręka”, manufactura „rękodzieło”) produkujące obrazki religijne, były niezbędne do obrazowego przedstawiania elementów religii, jak i przedmiotami o danym zastosowaniu. Z konkretnymi potrzebami zwracano się do różnych świętych, którzy byli ich wstawiennikami. Dużo wskazuje na to, że w Płazowie mogła być taka przyklasztorna manufaktura, produkująca religijne obrazki, a jej ostatnim znanym drzeworytnikiem był Maciej Kostrzycki. Warto tu zaznaczyć, że Kostrzyccy od pokoleń byli związani z parafią, gdzie pracowali jako kościelni. Najstarszy znany nam Kostrzycki, Mateusz, przybył do Płazowa z Łówczy (przysiółek Złomy). Być może wżenił się w Płazowie w rodzinę kościelnych, działających w płazowskiej manufakturze drzeworytniczej? Trudno powiedzieć, czy Mateusz Kostrzycki zajmował się drzeworytnictwem i przyniósł je do Płazowa, czy też było odwrotnie – w Płazowie zajął się pracą w przyklasztornej manufakturze. Drzeworytnictwo jest oparte o dość złożoną technologię, stąd istnieje możliwość, że Kostrzycki wżenił się w rodzinę, gdzie znana była ta technologia i przejął jej tajniki.
Podsumowując: w starych opracowaniach związanych ze sztuką ludową i rzemiosłem, drzeworytników ludowych określano mianem partacze, ale nie dlatego, że coś robili źle, ale ponieważ wykonywali to poza cechem. Przykładem manufaktury, pracowni, czy warsztatu tego typu mogła być działalność Kostrzyckich w Płazowie, współpracujących z płazowską parafią.
opracowanie: Grzegorz Ciećka