Podczas Kiermaszu Bożonarodzeniowego w Narolu, który odbył się w dniu 16 grudnia 2023 roku, można było zobaczyć wystawę drzeworytów wykonanych przez Grzegorza Ciećkę w ramach stypendium Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi dla Twórców Ludowych tj.: „Kołtrynę dziewięcierską”, „Św. Antoniego z Radecznicy”, „Św. Mikołaja z Kowalówki”. Odbył się również pokaz zadruku tkaniny przy pomocy matrycy drzeworytniczej z wzorem z ziemi lubaczowskiej, wykonanej także w ramach tegoż stypendium. Było to unikalne wydarzenie, bowiem nanoszenie wzorów na tkaninę ręczną metodą przy pomocy matrycy drzeworytniczej, nie funkcjonuje w regionie od II wojny światowej. Nowoczesna technologia całkowicie wyparła zarówno ręczny zadruk płótna, jak i tworzenie odbitek na papierze. O ile wycinanie drzeworytów oparte o tradycję płazowską udało się reaktywować, to praktycznie nikt do tej pory nie pomyślał o tym, by ożywić tradycję zdobienia płótna, jaka kiedyś na ziemi lubaczowskiej funkcjonowała.
Czy to możliwe, by zadruk tkanin tradycyjną techniką powrócił i miał swoje miejsce we współczesnym życiu mieszkańców regionu lubaczowskiego?
Możliwości są bardzo duże, bowiem ta stara tradycja ma konkretne zastosowanie, zarówno względem ubrań, jak i tkanin ozdabiających wnętrze domu. Potencjał jest tutaj większy niż w przypadku drzeworytu płazowskiego, którego użytkowanie jest bardzo ograniczone. Czynnik celowości ma kluczowe znaczenie do tego czy tradycyjna sztuka, czy to rękodzieło, czy rzemiosło, może się odnaleźć współcześnie. W Polsce regionalne, tradycyjne rzemiosła czy sztuka nadal uważane są za peryferyjną, bezwartościową fanaberię. Ich wartość i potencjał zauważa tylko wąskie grono ludzi, którzy mają odpowiednią wiedzę i widzą jak podobne inicjatywy rozwijają się i jaka jest ich ranga w krajach lepiej rozwiniętych niż Polska.
Problemem terenu lubaczowskiego, związanego z niematerialnym dziedzictwem kultury jest brak inicjatyw, dających możliwości rozwoju działającym ludowym twórcom. Wynika częściowo z niezauważania ich potencjału przez władze, a częściowo z deficytu pomysłu na zastosowanie ich umiejętności. Niedostateczna promocja również nie jest bez znaczenia. Przełomem w tym procesie było działanie z drzeworytem płazowskim, jakie zapoczątkował Grzegorz Ciećka. Udało się mu zaangażować różnych ludzi do pracy nad reaktywacją i rozwojem drzeworytnictwa. Teraz następuje kolejna odsłona tego działania: czas ożywić muzealne eksponaty i odwrócić proces, który wyparł ręczne rzemiosło, tak jak to robią kraje lepiej rozwinięte niż Polska, na przykład Japonia czy kraje zachodu Europy. Na zachodzie historyczne rękodzieło jest cennym dziedzictwem kultury, dlatego w Skandynawii, na zachodzie Europy, czy w centralnych ośrodkach kultury Polski tego typu reaktywacje prędzej zostaną docenione niż w naszym własnym regionie. To jest też powód, dlaczego warto działać z niematerialnym dziedzictwem kultury. W Polsce dopiero doganiamy zachodnie standardy i za jakiś czas docenimy to, co teraz jest robione w ramach kultury. Inicjatywa drzeworytnicza jest unikatowa na skalę światową i ma szansę stać się naszym lokalnym towarem eksportowym oraz powodem dumy. Jest tylko jeden warunek, muszą się tym zająć odpowiedni ludzie. Proces został rozpoczęty.
Podziękowania dla Gminny Ośrodek Kultury w Narolu za udostępnienie miejsca na Kiermaszu.
Zrealizowano w ramach programu stypendialnego Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi dla Twórców Ludowych ze środków Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. #NIKiDW Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi